

Nasze wrażenia, czyli „Jak było na Ukrainie?” :)
Nasza Ukraina zaczęła się wraz z chwilą, kiedy samolot miękko wylądował na lotnisku w Kijowie- schludnym i odnowionym. A potem kilkugodzinna jazda busem w kierunku miasta, które wkrótce miało stać się dla nas partnerskie - do Komsomolska.
Przez szyby samochodu patrzyłyśmy z zaciekawieniem na równą jak deska ziemię, na rozciągające się na całym krajobrazie pola, pasma brązu i zieleni, lasy, drzewka. I spałyśmy w najlepsze, gdy zmęczenie dawało za wygraną.
W hotelu Slavuticz czekała już na nas uroczysta kolacja. Podczas rozmowy z panią Swietłaną Szeremiet, obustronnych uśmiechów i i „spasib” podjedliśmy nieco i dowiedzieliśmy się sporo o Komsomolsku i o tym, jak funkcjonują tutaj na co dzień Ukraińcy. Trzeba przyznać, że ich sposób myślenia nieraz nas zaskoczył. Inna kultura, inne pomysły, inne priorytety.
Następnego dnia odwiedziliśmy ratusz, gdzie mile powitał nas w-ce mer miasta, oprowadzono nas po ulicach Komsomolska, aż doszliśmy do celu - szkoły. Wewnątrz - ładne muzeum, fantastyczna (!) klasa chemiczna, znakomite wyposażenie sali informatycznej... Było na co popatrzeć. Wkrótce jednak czekało nas otwarcie konferencji...
A na niej - początkowo prezentacja gości i ważnych osobistości, którzy niedługo po wstępie udali się na własne obrady, a młodzież mogła rozpocząć swoje wystąpienia na temat działań samorządów uczniowskich w poszczególnych szkołach. Poszłyśmy na pierwszy ogień. Kilkuminutowa prezentacja, opowiadanie o naszej szkole i już- ogrom, ogrom pozostałych grup, przedstawiających siebie, na nasze nieszczęście, w języku ukraińskim. Na podstawie domysłów i pokazywanych nam zdjęć, próbowałyśmy zrozumieć jak najwięcej i połączyć ze sobą podobne polskim słowa w logiczną całość. W miarę naszych możliwości, tym sposobem poznawaliśmy się... ;)
Po południu - wycieczka! W kaskach i ochronnych, wściekle pomarańczowych kamizelkach oglądaliśmy kopalnię odkrywkową rudy żelaza, rozmawiając z tutejszą młodzieżą. Słońce grzało, śmiechu dużo i wszystko było takie „haraszo” ;).
Zakończenie konferencji odbyło się na sali obradowej w ratuszu. Tam też pewna niezwykle energiczna i sympatyczna pani opowiadała o tym, jak ważna jest młodzież i jej głos dla Rady Miasta. Trochę nas to zaskoczyło. Przekonanie, z jakim mówiła, świadczyło o jej szczerości, a nie za często spotkać można kogoś, kto tak bardzo liczy się z nastoletnimi, nieoszlifowanymi poglądami i ideami. A to przecież niezmiernie ważne! Każde pokolenie chce wnieść coś świeżego, co często wypala się w miarę dorastania. Docenić wartość naszych myśli jest bardzo ciężko, najgorsze jednak bywa mordercze znieczulanie...
Co wyniosłyśmy z naszego wyjazdu? Oj, dużo, dużo! To było dla nas spore wyzwanie. Inni ludzie, inna atmosfera, dużo wrażeń i widoków, masa przemyśleń. A co wywarło na nas największe wrażenie? Ogromny świat.
Natalia Myśliwy kl.II b Marta Kurzydem Kl.II a
|